Opisy poszukiwań
Śmierć nadejdzie jutro
Znów jechaliśmy razem. Ja i mój czerwony pies.
Ja kierując samochodem, on z tyłu. Za moimi plecami. W swoim ulubionym
kraciastym kocu który zwędził z samochodu mojej siostry kiedy był bardzo
młody. Kilka razy kiedy zapędził się za zwierzem zostawiałem go w lesie
tam gdzie się rozstawaliśmy. Ali wracał i czekał pilnując koca.
Wiedział że wrócę i ja w to miejsce i zabiorę go do domu.
Dojechaliśmy w okolicę samotnej brzozy rosnącej pośród pól.
Czas ruszać mój czworonożny druhu ….
czytaj cały tekst...
Hałas w duszy
Jednostajny
szum silnika działał uspokajająco i usypiająco..
Droga w świetle reflektorów umykała pod maskę mojej Toyoty,
która z rozkosznym mruczeniem diesla połykała kolejne kilometry.
Spojrzałem na GPS przyklejony do szyby – jeszcze 211 kilometrów do
domu. Jakieś trzy godziny –pomyślałem dodając sobie otuchy.
Pomyślałem o Marku Kamińskim który w jednym z wywiadów zapytany czy
podczas swoich samotnych pieszych wędrówek nie czół się samotny odparł –
Nie , nie byłem samotny chociaż byłem sam. Ale kiedy człowiek żyje w
zgodzie z samym sobą dobrze się czuje w swoim towarzystwie...
czytaj cały tekst...
Posokowiec i przelatek w życie
Działo się to w pierwszym roku kiedy mój
posokowiec hanowerski zaczynał swoje liczne przygody łowieckie. Był
gorący, niezwykle słoneczny sierpień roku pańskiego 2001.
Zadzwonił budzik o 3.35. Nastawiony w telefonie komórkowym, który
rzadko mnie zawodził. Kiedy zerwałem się na równe nogi, a sen wypłoszony
melodią z "Ojca Chrzestnego" odszedł w niepamięć przecierałem szósty
raz oczy. Na telefonie było 15 nieodebranych połączeń...
czytaj cały tekst...
Nocna lekcja pokory
Tygrys prężył swoje nieregularnie paskowane,
muskularne ciało kilka metrów ode mnie… Jego długi ogon uderzał nerwowo w
zmrożony śnieg i wykonywał ruchy na boki.
Zaraz zaatakuje - pomyślałem nerwowo ściskając swoją kurkową
śrutówkę w której jednej z luf tkwił pocisk kulowy, a w drugiej drobny
śrut na ptactwo.
Jego żółte ślepia były wpatrzone w mojego posokowca hanoverskiego
który oszczekiwał go zajadle obiegając w bezpiecznej odległości. Ale
tygrys nagle przeniósł wzrok na mnie!
Jego ogon znieruchomiał a cielsko z kocią zwinnością oderwało się
od podłoża i poszybowało w moją stronę. W tej samej sekundzie nacisnąłem
spust dubeltówki…
czytaj cały tekst...
|